piątek, 10 lipca 2015

Prolog

Hermiona stała na ziemi jej nagie stopy dotykały zimnego podłoża, na które nieustannie spadały nowe krople deszczu. Zamknęła oczy próbując uciec od przerażającej rzeczywistości, która ją przerastała. W lewej dłoni trzymała zgniecioną kartkę, to ona była przyczyną wszystkich zmartwień. Niby papier, myślała kiedy po jej policzku popłynęła łza, łza która zapowiadała następne. Twardą dwudziestosześcioletnią kobietę zastąpiła mała dziewczynka, która za nic nie chciała poddać się wymogom Malfoya. Jej rozbiegany wzrok skupił się na jednym punkcie w oddali, był to wielki dom. Jego dom. To tam miała zamieszkać i pozbyć się starych nawyków, długich pocałunków z Ronem, jego śmiechów. Opuścić, również swoją trzyletnią córeczkę z którą zżyła się sto razy mocniej niż z nim. Wszystko miało zostać daleko z tyłu... postanowiła otworzyć kartkę i jeszcze raz poznać jej treść.  

                                             Witam Hermiono! 
       Nie będę pisał, że Cię pozdrawiam bo nie ma to większego sensu. Poza tym, tylko Ty poznasz treść tego listu. Jak zapewne wiesz, mieszkam teraz w wielkim domu, ponieważ kupiłem całą posiadłość. Od dawna mi się podobasz, a muszę mieć żonę. Uznałem że drogą szantażu uda mi się z Tobą. Przechodząc do rzeczy. Albo przeniesiesz się do mnie, albo moi podwładni zabiją Twoją rodzinę, a Ciebie przywiozą do mnie siłą. Wystarczy, że jutro wsiądziesz do czarnej limuzyny i zostawisz swój dotychczasowy dom. Kiedy znajdziesz się u mnie, od razu zaczną się oficjalne zaręczyny.
     Pozdrawiam Draco.